Ateny

Ateny

Zabieram Was na 3 dniową podróż do serca Grecji.

Razem z przyjaciółkami postanowiłyśmy zorganizować sobie babski wypad do miejsca, w którym będzie dość ciepło jak na koniec marca, a dodatkowo nie zrujnuje naszych kieszeni.
Po przeanalizowaniu cen biletów lotniczych wybór padł na Ateny 🙂

Dojazd z lotniska

Wybrałyśmy lot linią Wizzair z Katowic, koszt biletu w obie strony wyniósł nas ok 200 zł
Port Lotniczy w Atenach znajduje się 30km od Centrum, dlatego warto zastanowić się jak tam dotrzeć.

Z lotniska do Centrum Aten można dojechać na 4 sposoby:

  • najtańsza opcja to autobusy linii X95 jeżdżące do placu Syntagma, kursują co 20 minut,  koszt biletu normalnego wynosi 6 euro, ulgowego 3 euro. Czas przejazdu to ok. 1h w zależności od warunków na drodze, raczej będzie to ponad godzina
  •  metrem – bilety lotniskowe na metro kosztują 10 euro w każdą stronę, z/na lotnisko.
    Bilet turystyczny obejmuje również trasę na lotnisko.
  • uberem – jeżeli posiadacie aplikację uber działa ona również w Atenach, jest to opcja bardziej opłacalna dla większych grup
  • taxi – najdroższa z opcji jak zwykle dostępna na lotniskach

 

Komunikacja miejska w Atenach

metro – bardzo wygodny środek transportu, trasy są dobrze rozwinięte, można dojechać praktycznie wszędzie. W dużej części jest to metro naziemne.

trolejbusy – podobnie jak metro posiadają rozbudowaną siatkę połączeń, tam gdzie nie dojedziemy metrem można się wspomóc autobusami, my tylko raz z nich korzystaliśmy chcąc dojechać nad morze

Bilet turystyczny – bardzo fajna opcja jeżeli chcecie przyjechać do Aten na 3 dni. Obejmuje on również trasę na lotnisko, jak i wszystkie inne miejskie środki transportu w Atenach.
Kosztuje 22 euro i możecie go kupić w kasach metra przy lotnisku. Bilet jest ważny 72h. Zdecydowałyśmy się właśnie na tą opcję 🙂

Co zwiedzić w Atenach ?

Zacznę od tego co mnie najbardziej zachwyciło, czyli wzgórze Likavitos!  Nie byłabym sobą gdybym zaczęła od tego co jest najbardziej typowe, czyli wszystkie starożytne ruiny, które pozostały w Atenach i teraz są świetną atrakcją. Wiecie albo i nie, że kocham naturę, morze, zachody słońca i pięęęękne widoki!

Jeżeli tak jak ja uwielbiacie takie miejsca to strasznie polecam wzgórze Likavitos. Zdarzyło nam się troszkę pobłądzić i o mały włos nie zdążyłybyśmy na zachód słońca.., ale na szczęście się udało. Wzgórze jest dość wysokie 277 m n.p.m, co czyni je najwyższym w mieście. Podobno na szczyt można wjechać kolejką, jednak szczerze mówiąc weszliśmy od takiej strony, że kolejki kompletnie nie widziałam. Rozmawiając później ze znajomą okazało się, że kolejka znajduje się gdzieś w górze i wygląda dość niepozornie. Jeżeli u Was tylko taka opcja wchodzi w grę znając jej nazwę zapewne ją znajdziecie, my nie traciłyśmy na to czasu 🙂 Jak już wdrapiecie się na górę, szybko zapomnicie o wylanych potach i bolących nogach…. bo widok jest obłędny! Trafiłyśmy na piękną pogodę i bezchmurne niebo, co sprawiło, że mogłyśmy bez problemu podziwiać te cudowne widoki. Po zachodzie też jest pięknie, wszędzie widać światełka, bardzo ładnie prezentuje się podświetlone wzgórze Akropolu, a w oddali możemy zobaczyć morze. Ciężko pokazać ten klimat na zdjęciach, myślę, że po prostu musicie się tam wybrać.

Akropol, zabytek wpisany na listę UNESCO. Przed Olimpiadą w 2004 roku tereny wokół akropolu zyskały nowe życie, teraz możemy spacerować deptakiem wyłączonym z ruchu kołowego, podziwiać przyrodę oraz bez problemu dotrzeć do kolejnych atrakcji na wzgórzu. Ruiny Partenonu ciągle są w renowacji, przez co na zdjęciach można zobaczyć rusztowania.

 

Wejście na Akropol kosztuje 20 euro normalny, a 10 euro ulgowy. Studenci wchodzą za darmo 🙂 Jeżeli kupicie bilet łączony na wszystkie pozostałe atrakcje wyniesie Was to ok. 30 euro.
Trochę dużo jak na tak niewielki obszar, czy jest tego wart? Nie wiem. Akropol stanowi w sumie największą atrakcję w mieście, wiec nie ma co się dziwić, że ceny są dość wygórowane. Najlepiej pojechać z legitymacją studencką.

Odeon Heroda Attyka – jest to teatr muzyczny, zbudowany w 161 r. przez Heroda ku pamięci swojej małżonki Aspasii. Od jednego pana przed teatrem dowiedziałam się, że po dziś dzień wystawiane są tam sztuki. Można zobaczyć go ze wzgórza oraz z poziomu sceny. Z obu perspektyw wygląda ciekawie.

Teatr Dionizosa – pierwszy w Grecji teatr był świątynią Dionizosa – boga wina, ekstazy, aktorów i teatru. Kiedyś znajdowała się tam ruchoma scena oraz widownia z drewnianych ławek, w pierwszym rzędzie mieściły się marmurowe fotele kapłanów. Teraz możemy zobaczyć tylko to co zostało…

Świątynia Zeusa Olimpijskiego, a właściwie jej resztki możemy zobaczyć niedaleko Stadionu Olimpijskiego. Kiedyś musiała to być wielka budowla, teraz widać jedynie ogromne kolumny na dużym placu. Ich kolor idealnie komponuje się z pięknie zieloną trawą w tym miejscu.

Widok z Akropolu

Fani sportu powinny być zainteresowani Stadionem Olimpijskim, jest bardzo duży. Powstał w IV w. p.n.e i organizowano tam igrzyska panatenajskie co 4 lata, podczas święta patronki miasta – Ateny.

Łuk Hadriana, dawna wschodnia brama Aten

Ogrody Narodowe, super miejsce na popołudniowy spacer. Mnóstwo zieleni, palm, różnorodnej przyrody, jeziorko i zwierzątka 🙂 Mieliśmy okazję spotkać na ścieżce żółwia, spacerował sobie dziarsko w samym centrum miasta! Zupełnie się tego nie spodziewałam, dodatkowo spotkałyśmy jeszcze gęś! Cały ogród jest bardzo zadbany i warto się tam wybrać, zobaczcie sami.

Polecam też pojechać nad morze, czyli miejsca, które kocham najbardziej. Podobno ładniejsze rejony są czym dalej na południe, my nie miałyśmy zbyt wiele czasu, więc postanowiłyśmy wybrać się do najbliżej położonej plaży niedaleko portu Pireus. Do portu można dojechać metrem, następnie przejść piechotą lub wsiąść w autobus i dojechać do Votsalakia Beach.

Plaka, ta „ładniejsza” część Aten. Generalnie Ateny nie słyną z czystości, ładnych, zadbanych budynków, czy klimatycznych uliczek, jednak na Place możemy części tego uświadczyć.

Moim zdaniem całe centrum niedaleko Syntagmy prezentuje się całkiem dobrze, gorzej jak przejdziecie w mniej znane dzielnice, zamieszkałe głównie przez czarnoskórych osobników. Blaszane budynki, bezdomni, panie lekkich obyczajów nie sprawią, że poczujecie się tam bezpiecznie.

Widok na Parlament z placu Syntagma

Wszędzie w Atenach są drzewa z mandarynkami! Idąc na wzgórze Likavitos widziałyśmy ogromną ilość tych drzewek 🙂

Jeżeli odwiedziłabym Ateny latem lub w upalne dni, to na pewno pojechałabym do jeziora Vouliagmenis, szczerze mówiąc wciąż czuje niedosyt, że nie dotarłam do tego miejsca. Położone jest godzinę drogi od Aten, a wstęp jest płatny ok 10 euro w zależności od dnia. Jezioro ma w sobie właściwości lecznicze, zawiera np. potas, wapń, żelazo, jod. Woda jest cieplutka przez cały rok dzięki źródełkom głębinowym. Latem organizowane są tam dodatkowe atrakcje dla turystów. Po zobaczeniu zdjęć na oficjalnej stronie jeziora oraz na blogach kompletnie przepadłam, wydaje mi się przepiękne, żałuję, że mnie tam nie było i zdecydowanie chciałabym tam pojechać. Będąc w okolicy koniecznie poczytajcie o tym miejscu i jeżeli tylko będziecie mieli chwilę czasu to nie popełniajcie mojego błędu i zobaczcie je! 🙂

 

 

Na co uważać w Atenach i czego nie robić na lotnisku ?

Przede wszystkim, to na co zwracali nam szczególną uwagę wszyscy w Atenach to kradzieże. Same byłyśmy świadkami sytuacji, w której w tłumie podczas wchodzenia do metra mężczyzna wyciągnął dziewczynie telefon, na szczęście widziała to inna pani, która zaczęła głośno na niego krzyczeć, a ten spłoszony oddał telefon dziewczynie. Szczególnie trzeba uważać podczas wchodzenia/wychodzenia z metra kiedy wszyscy zajęci wejściem nie zwracają uwagi na swoje rzeczy. Tłum ludzi napiera i nawet się nie zorientujesz, a sprawni złodzieje staną się posiadaczami Twojej rzeczy. Najlepiej nosić nerki albo plecaki z przodu, nie jest to dziwny widok w Atenach, większość turystów jak i mieszkańców tak chodzi 🙂

Kolejna rzecz, która nam się przytrafiła to samolot, który odleciał przed naszymi oczami – nasz samolot! :/ Pamiętajcie, że lotnisko w Atenach jest bardzo duże, już wydaje się, że to koniec, a tu jeszcze trzeba przejść kolejne metry… Dodatkowo może się zdarzyć długa kolejka przy odprawie (jak w naszym przypadku) po której trzeba przejść serpentynkami przez strefy bezcłowe itd. Koniec końców czas ucieka i samolot również. Kiedy dotarliśmy do ostatnich bramek okazało się, że brakło nam kilku minut, a panie tam pracujące nie mają już kontaktu z pilotem i musimy powiedzieć samolotowi papa. Także kolejna przestroga, najpierw idźcie pod bramkę, a później róbcie wszystkie inne rzeczy 🙂
A i obale mit – na tym lotnisku nie wywołują z nazwiska, także jakbyście chcieli poczuć się jak gwiazdy, to nie tym razem 🙂

Previous Post Next Post

No Comments

Leave a Reply